czwartek, 4 lutego 2016

Rozmowa z Jakobem Koselem

Laureat trzeciego miejsca w 5. edycji programu „Top Model” Jakob Kosel powoli wyrasta na jedno z najgorętszych nazwisk polskiego modelingu, a do współpracy zatrudniają go czołowi polscy projektanci. Udało mi się przeprowadzić krótką rozmowę z Jakobem, w której wraca wspomnieniami do swojego udziału w „Top Model”, zdradza kulisy pracy modela oraz opowiada o swojej drugiej największej pasji czyli sporcie. Zapraszam wszystkich do lektury tego niezwykle pozytywnego wywiadu!

(Foto: Tomek Dębski)

Kiedy przychodziłeś na casting do „Top Model” nie byłeś szczególnie obeznany w świecie modelingu, a jednak zająłeś w tym programie trzecie miejsce. W którym momencie show stwierdziłeś, że chcesz związać swoje życie z modą?

Idąc na casting w ogóle drwiłem sobie ze środowiska modeli i śmiałem się z niego. Chciałem jednak spróbować swoich sił - spróbowałem i udało się. Poleciałem na Fashion Week do Wietnamu, gdzie udało mi się pozytywnie przejść wszystkie castingi. Zrobiłem wszystkie pokazy i tam też uwierzyłem, że mogę być modelem.

Oprócz wymienionego przez Ciebie Fashion Weeku w Wietnamie, mieliście też sesję zdjęciową w Izraelu. W czym tamtejsze środowisko modowe różni się od polskiego?

Szczerze mówiąc nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ za krótko jestem w branży. Model powinien być uniwersalny i umieć się przystosować – nie dyskutuje, nie ogląda się, tylko robi swoją robotę tak jak mu każą. Nie patrzę na to kto się mną opiekuje i kto mnie maluje. Po prostu skupiam się na swojej pracy i staram się wykonywać ją jak najlepiej.

Jak wspominasz swój pobyt w tych dwóch krajach?

Byłem w Izrealu i Wietnamie nagrywając odcinki „Top Model”, więc skupialiśmy się głównie na wykonywaniu tego do czego byliśmy wyznaczeni. Mieliśmy jednak chwilę wolnego. Bardzo mi się podobają te dwa kraje. Wietnam jest przepiękny, to bardzo młode miasto stworzone na bagnach o niezwykle ciekawej historii. Z chęcią bym tam wrócił, co jest zaskakujące, bo nigdy bym nie pomyślał, że kiedykolwiek polecę do Wietnamu. Cieszę się, że miałem taką możliwość. W Izraelu byłem tylko cztery dni, ale też było super. Morze Martwe, Jerozolima, Tel Awiw… Przepiękne miejsca.

W „Top Model” czekały Cię różnego rodzaju sesje zdjęciowe, często wymagające wiele wysiłku. Które z nich wspominasz jako najlepsze, a które były dla Ciebie naprawdę trudne?

Jestem już trochę po programie, więc musiałbym wrócić myślami do tego wszystkiego. Trudna sesja… W tym programie nie było trudnych sesji. Wszystkie kojarzą mi się z fajną pozytywną energią. Cały swój pobyt w „Top Model” wspominam bardzo dobrze. Zachęcam wszystkich do udziału i próbowania swoich sił. Mnie to naprawdę bardzo pomogło i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.

(Foto: Tomek Dębski)

Po programie brałeś udział między innymi w pokazie Roberta Kupisza, występowałeś również w pokazie marki Triumph. Jak wyglądają przygotowania do tego typu występów?

Pokaz jak pokaz. Na początku są przymiarki, później są próby, a na koniec jest całe wydarzenie i after po wydarzeniu. Tak też było na tych pokazach. Co do pokazu Roberta Kupisza – całe to wydarzenie miało dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ był to mój pierwszy profesjonalny pokaz od udziału w programie. Z kolei pokaz Triumph wymagał od nas odpowiedniego przygotowania sylwetki i zaprezentowania jej z jak najlepszej strony.

W ostatnim numerze „Glamour” mogliśmy zobaczyć Twoje zdjęcia w ubraniach z kolekcji Tomasza Ossolińskiego, Łukasza Jemioła, Roberta Kupisza i Mariusza Przybylskiego. Mógłbyś opowiedzieć coś więcej na temat tej akcji?

Robiliśmy z Karoliną Pisarek takiego tripa po polskich projektantach i tam też przymierzaliśmy ich najnowsze kolekcje. Karolina była jeszcze u Bohoboco, którzy tworzą damskie sukienki i damską odzież. Miałem okazję przejść po butikach tych projektantów, niektórych znałem już wcześniej, część dopiero poznawałem. Bardzo mile mi się z nimi współpracowało. Był to bardzo pozytywny dzień z fajną ekipą „Glamoura”, którą serdecznie pozdrawiam. Projektantów też pozdrawiam – u każdego zatrzymaliśmy się na kawę i zrobiliśmy zdjęcia. To wszystko było trochę backstage’owe, nie robiliśmy zdjęć typowo pozowanych. Chcieliśmy pokazać jak bawimy się modą i podziwiamy projekty.

Domyślam się, że nie nosisz takich wyrafinowanych i eleganckich ubrań na co dzień…

Nie, ja odbiegam od garniturów, marynarek czy koszul. Co noszę na co dzień? To są bardzo casualowe, proste i wygodne ciuchy, czasami sportowe. Ja nie mam jakichś specjalnych gustów, bardzo lubię klasyczny basic.

(Foto: Tomek Dębski)

Skoro mowa o sporcie… Niedawno zaangażowałeś się w akcję H&M Sport WF-Reaktywacja, promującą zdrowy styl życia. Jakie znaczenie ma dla Ciebie uprawianie sportu?

Sport odgrywa w moim życiu bardzo ważną rolę. Na co dzień uczestniczę w rekreacji ruchowej, chodzę na siłownię, biegam, chodzę na spacery i pływam. W wolnym czasie wychodzę nawet na ryby, jak tylko mogę to staram się żyć jak najaktywniej. H&M Sport WF-Reaktywacja to bardzo fajny projekt, w którym miałem szansę brać udział. Sam jestem nauczycielem wychowania fizycznego, więc mogłem zmotywować innych do udziału w tych lekcjach. Oby więcej takich akcji w kraju i na świecie, żeby tylko wyrwać dzieciaków sprzed komputera i zachęcić do trenowania albo przynajmniej ćwiczenia.

Na razie Twoja kariera w modelingu się rozkręca, ale zapewne nie będzie to zajęcie, które będziesz wykonywał za dwadzieścia-trzydzieści lat. Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość po zakończeniu kariery?

Moje życie jest na tyle dynamiczne, że nie mogę powiedzieć co będę robił jak przestanę być modelem. Nie mam pojęcia, może będę żył na Marsie – na takie pytanie nie odpowiadam. Raczej myślę o tym co tu i teraz, i daję z siebie wszystko. Chcę działać, staram się i tyle mogę powiedzieć. A co będzie za dwadzieścia lat jak przestanę być modelem? Nie jestem w stanie powiedzieć, bo nawet nie wiem czy dożyję tego momentu.

To mało optymistyczny scenariusz… Może coś pozytywnego na koniec?

Po prostu nie lubię skupiać się na tym co by było gdyby, wolę na tym co zrobiłem i co mogę zrobić, żeby było lepiej. Zachęcam wszystkich do korzystania z szans, które przynosi życie i stawiania sobie poprzeczki coraz wyżej. W życiu naprawdę marzenia się spełniają i jestem tego żywym dowodem.


Zapraszam do śledzenia dalszej działalności Jakoba Kosela w modelingu za pośrednictwem jego oficjalnej strony na Facebooku: