czwartek, 24 grudnia 2015

Rozmowa z Rafałem Jonkiszem


Mister Polski 2015, osiemnastoletni Rafał Jonkisz z Rzeszowa oprócz tytułu najprzystojniejszego mężczyzny w Polsce ma już na swoim koncie między innymi udział w ćwierćfinale programu "Mam talent!" oraz tytuł wicemistrza świata Show Dance 2014. Mimo ogromnego szumu medialnego wokół jego osoby, Rafał poświęca się przede wszystkim swojej największej pasji - akrobatyce. Już wkrótce będziemy mieli okazję podziwiać jego umiejętności na autorskim show akrobatycznym Jonkers Fly Tour. Udało mi się porozmawiać z Rafałem w hotelu Sound Garden, w którym Mister wypoczywa w trakcie weekendowych wypadów do stolicy. W specjalnym wywiadzie Rafał Jonkisz opowiada między innymi o swoim zainteresowaniu akrobatyką, pobycie na Filipinach oraz zdradza swoje świąteczne plany.


Jesteś nie tylko tegorocznym Misterem Polski, ale przede wszystkim sportowcem, akrobatą. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Już od najmłodszych lat sport był moją wielką pasją, trenowałem różne dyscypliny takie jak piłka nożna czy lekkoatletyka. Akrobatykę poznałem w czasach gimnazjalnych, to był sport który najbardziej do mnie przemawiał, więc postanowiłem spróbować swoich sił w Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie był profil akrobatyczny. Mieliśmy fajny sprzęt i salę. Ten sport mi imponował, bo jest efektowny i moi starsi koledzy, którzy już trenowali tę dyscyplinę, ciągnęli mnie w tym kierunku. Trenuję akrobatykę już od sześciu lat, kończę właśnie Szkołę Mistrzostwa Sportowego i po maturze chciałbym, aby moja pasja była kontynuowana.

Każdy sport nie tylko pomaga dbać o formę, ale też uczy człowieka pewnych wartości. Czego na co dzień uczy Cię akrobatyka?

Akrobatyka przede wszystkim wpoiła mi takie wartości jak determinacja, samozaparcie – cechy, które są pożądane w życiu. Przez te wszystkie godziny spędzone na sali miałem okazję naprawdę dostać lekcję życia. Ten sport może być bardzo pomocny, teraz się o tym przekonuję. Zauważam, że pewne cechy się we mnie ujawniają, jest mi łatwiej do czegoś dążyć, o coś zawalczyć. To samozaparcie jest we mnie i z tego się cieszę.

Mieliśmy okazję zobaczyć to samozaparcie, gdy walczyłeś o tytuł Mistera Wakacji, potem Mistera Polski, a następnie pojechałeś na konkurs Mister International. Jak wspominasz udział w tych konkursach i co skłoniło Cię do wzięcia w nich udziału?

No tak, brałem udział w konkursie na Mistera Wakacji, w sumie z dużego przypadku. Napisała do mnie organizatorka, która zauważyła mnie w „Mam talent!”, z propozycją czy nie chciałbym wystąpić w tym konkursie. Miał go prowadzić Rafał Maślak, więc pomyślałem „Czemu nie, spróbuję swoich sił”. Chciałem poznać Rafała, poznać chłopaków. Mimo że się długo zastanawiałem nad tą decyzją, na dwie godziny przed konkursem zdecydowałem się, że pojadę i spróbuję swoich sił. Udało mi się, zdobyłem pierwsze miejsce. To zarazem była przepustka do finału Mistera Polski, więc był to naprawdę jeden wielki przypadek. Z jednej propozycji, którą dostałem od dziewczyny na Facebooku pojawiła się możliwość wystąpienia w finale Mistera Polski. W przeciągu dwóch-trzech miesięcy wiele się działo, były zgrupowania, poznałem wiele ciekawych osobowości i stałem się bogatszy o wiele nowych doświadczeń.

W ramach konkursu Mister International miałeś okazję odwiedzić Filipiny i poznać tamtejszych mieszkańców. Jak Polska i Polacy są postrzegani przez Filipińczyków? Co najbardziej spodobało Ci się w tym kraju?

Przede wszystkim zostałem miło ugoszczony, bo z tego co zdążyłem zauważyć przez te dwa tygodnie Filipińczycy są bardzo gościnnymi i życzliwymi osobami. Nie przeszkadzało im to, że byłem inny od tamtejszej ludności. Wręcz przeciwnie, chcieli mnie poznać i porozmawiać ze mną, nawiązać jakikolwiek kontakt. Przyjęcie na Filipinach było dla mnie naprawdę niesamowite. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, to jest doświadczenie którego nikt mi nie zabierze i momenty, które zapamiętam do końca życia.

Ostatnio często bywasz w Warszawie, można powiedzieć że żyjesz na dwa domy. Jakie miejsca najbardziej podobają Ci się w stolicy?

W sumie to ja Warszawy jeszcze nie znam, bo nie miałem okazji jej pozwiedzać, dowiedzieć się czegoś o ciekawych miejscach, muzeach. Moje pobyty tutaj polegają głównie na przemieszczaniu się metrem, tramwajem do różnych miejsc takich jak choćby stacje telewizyjne. Może wizualnie mam już świadomość jak to wszystko wygląda, jednak to miasto, mimo że już mnie polubiło, to nadal jest mi obce.

Jesteśmy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Na wigilijnym stole będzie dwanaście potraw, a Ty musisz przecież dbać o kondycję. Czy zrobisz wyjątek w swojej diecie na ten dzień? Co mógłbyś doradzić ludziom, którzy obawiają się, że po świętach stracą formę?

Rzeczywiście, już niedługo będzie ten czas, gdy będziemy spotykać się w rodzinnym gronie, będzie okazja posmakować dwunastu potraw. Jestem zdania, że w tym dniu powinno się odpuścić swoją dietę, spędzić ten czas z bliskimi, a nasze założenia żywieniowe strącić na dalszy plan. Te dni są tylko raz w roku. Nawet jeśli pozwolimy sobie na więcej w święta to możemy być o to spokojni, bo poświąteczny czas możemy w zupełności dobrze wykorzystać na powrót do formy.

Jakie bożonarodzeniowe życzenia mógłbyś złożyć czytelnikom tego bloga?

Chciałbym przede wszystkim życzyć spokojnych świąt w gronie najbliższych i pociechy ze wspólnie spędzonych chwil. Oby te święta były niezapomniane, a w kolejnym roku odbywały się w takim samym gronie. Życzę również wszystkim owocnego przyszłego roku.


Jeżeli chcecie lepiej poznać Rafała Jonkisza, serdecznie zapraszam na jego oficjalny profil na Facebooku:
https://www.facebook.com/jonkiszrafal/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz