piątek, 24 kwietnia 2015

Zamykam jeden etap i idę dalej...

Z pewnością wielu z was czeka na moją wypowiedź w sprawie dzisiejszego dnia, bowiem jest to dzień, w którym kończy się moja sześcioletnia historia związana z gimnazjum i liceum, do którego uczęszczałem przez ostatnie lata. Jak zatem widzicie dzisiaj będzie jeszcze bardziej osobiście niż kiedykolwiek. Postanowiłem w kilkunastu zdaniach podsumować ten czas i podzielić się moimi refleksjami.

Kiedy sześć lat temu zaczynałem moją edukację na poziomie wyższym niż podstawowa wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Dzisiaj bawi mnie to, że oglądałem wówczas serial "Hannah Montana", którego byłem wielkim fanem. Nie wstydzę się tego. Stanowczo za często wstydzimy się wspomnień. Tego, że byliśmy kiedyś grubi, mówiliśmy głupie rzeczy i popełnialiśmy niedojrzałe decyzje. Jak to zwykłem powtarzać - nie warto niczego żałować, po prostu wyciągajmy wnioski i śmiejmy się po latach z tych głupot. A wbrew pozorom piosenki Disneya niosą z sobą naprawdę fajny przekaz, często stając się nam bliższe niż się na ogół wydaje. Podsumuję to wspomnienie piosenką, która idealnie odzwierciedla towarzyszące mi teraz uczucia. Tak, pojawi się tu "Hannah Montana", bo właściwie dlaczego nie?


Potem można powiedzieć z deszczu pod rynnę, gdy na kilka lat się zasłyszałem w muzyce Justina Biebera. Końcówka gimnazjum, czas pierwszej młodzieńczej "miłości", naprawdę zabawny okres w życiu szesnastolatka. Pamiętam nadal te nasze rozmowy, tę walkę o Twoją uwagę z mniejszym lub większym sukcesem, ale chyba jednak byliśmy zbyt od siebie różni. Wtedy też zaczęło się blogowanie, bo chciałem się dzielić z ludźmi tym co czuję i o czym myślę. Muzyka Justina, chociaż już mnie tak bardzo nie pociąga, wtedy doskonale to wszystko podsumowywała. Proste piosenki o miłości, całkiem chwytliwe i charakteryzujące wewnętrzny świat nastolatka. Pozwólcie, że wam podeślę jeden z utworów, w sumie nieco chilloutowy.


I tak oto przechodzimy do czasów licealnych, wtedy zmienili się nieco ludzie, część pozostała i mieliśmy okazję przez te trzy lata pogłębić znajomość. Tym z gimnazjum i tym z liceum dziękuję za piękne wspomnienia, wielu z was mi imponowało, z wielu chciałbym brać przykład, lecz czasem nie do końca potrafię. Pokazaliście mi, że życie nie jest tylko siedzeniem nad książkami, chociaż ja nie zawsze umiałem to docenić. Niejednokrotnie mieliście mnie dosyć, może czasem z wzajemnością, ale każdy z osobna ma swoje miejsce w moim sercu.

Kończymy pewien etap i wkraczamy w nowy. Teraz jesteśmy trochę zawieszeni między szkołą a wakacjami, bo przecież wkrótce egzamin dojrzałości. Potem zaczną się prawdziwe przygody, życie pełną piersią, zbliża się bowiem wakacyjna praca, o której na pewno będę wam na bieżąco opowiadał. Czy czuję się dojrzalszy po tych sześciu latach? Na pewno trochę tak, ale przecież ja się prawie wcale nie zmieniam, wystarczy spojrzeć na zdjęcia z gimnazjum. Pozdrawiam i dziękuję, że byliście przez ten czas :)


Artkyczne Małpki dla najlepszych koleżanek z klasy z dedykacją. 

piątek, 17 kwietnia 2015

Brać się w garść!


Naprawdę fajnie jest stale odnajdywać jakieś nowe utwory swoich ulubionych zespół. Właśnie za to cenię sobie Nightwish, nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Mógłbym zamieścić tu ich cały ostatni koncert, bo jest świetny, ale się powstrzymam i zostawię was z tą oto wyjątkową piosenką.

"Weź się w garść", "Nigdy się poddawaj", "Idź z podniesioną głową" - tak często słyszymy te słowa, a nadal mamy problemy z realizowaniem tych postulatów. Pamiętaj, zawsze lepiej zrobić coś i ponosić konsekwencje (te dobre i te złe), niż potem całe życie żałować. Właśnie dlatego zawsze staram się walczyć o to, co moim zdaniem mi się należy. Was również gorąco do tego namawiam. Przestańcie zasłaniać się udawaną skromnością i nie wcielajcie się w szare myszki, po prostu róbcie to co kochacie i czerpcie z tego przyjemność. Zawsze pojawi się ktoś, kto będzie chciał was zmieszać z błotem, ale przecież nikt nie mówił, że życie będzie łatwe.

Szczerze? Nie mam dzisiaj za bardzo weny na pisanie, chcę tylko was trochę zmotywować i podzielić się pozytywną energią. No i przy okazji nowym wywiadem, tym razem w formie wideo. Nie zależy mi na sławie, nie chcę zostać jakimś "fejmem" - kto w ogóle wymyślił ten głupi zwrot, który po angielsku oznacza sławę, a nie osobę. Po prostu szukam fajnych ludzi i chcę ich lepiej poznać. Za dużo jest na świecie kreatywnych jednostek, więc trzeba korzystać z chwili i dowiadywać się o nich jak najwięcej. Zapraszam zatem do obejrzenia pierwszego odcinka mojego autorskiego programu!

niedziela, 5 kwietnia 2015

Dokąd ten świat zmierza?

Tym razem będzie trochę inaczej, bo wreszcie wypowiem się w jakimś szerszym kontekście. Jak każdy z nas obserwuję pewne wydarzenia i trochę mi przykro, gdy widzę dokąd ten świat zmierza. Byle szmirę nazywa się książką, słowo "modny" jest permanentnie nadużywane, a dookoła promuje się życie bez większych wartości. Mamy dzisiaj Wielkanoc, więc chyba tym bardziej warto sobie przypomnieć podstawowe zasady człowieczeństwa i skłonić się do jakiejś głębszej refleksji.

"Pięćdziesiąt twarzy Greya"... Chyba każdy z nas o tym czymś słyszał. W sumie chciałem zobaczyć ten film, ale ostatecznie jakoś nie wyszło i nie żałuję. Gdy słyszałem fragmenty książki to skutecznie mnie zniechęciło, bo zajechało naprawdę tanią szmirą. Nie wiem kogo kręci nachalny erotyzm i perwersja, ja mam wrażenie że "książka" ta doczekała się ekranizacji tylko po to, żeby wypromować kilka całkiem niezłych piosenek o miłości, które nie zostały przez gwiazdy zamieszczone na ich własnych albumach. Może kiedyś się pofatyguję i zobaczę "Pięćdziesiąt twarzy" lub którąś z jego kontynuacji, ale chyba ten moment prędko nie nadejdzie...

Kilkakrotnie spotkałem się z opinią, że często modnych mężczyzn niesłusznie i stereotypowo uważa się za zniewieściałych. Myślę, że problem tkwi w czymś innym. To sklepy znanych marek wmawiają nam, że kwiatki i dziwne wzorki są męskie, a do tego niezwykle modne. Jak wchodzę do niektórych sieciówek to mam wątpliwości, gdzie kończy się dział damski a zaczyna męski. Nie mówiąc już o tym, że w telewizji stale pojawiają się faceci w czerwonych spodniach... Przecież ten kolor spodni jest ohydny. Nie dajmy sobie wmówić, że dziwne tkaniny i kolorowe akcesoria pasują mężczyźnie, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. A jak kiedyś zobaczycie mnie w czerwonych spodniach to porządnie mnie trzaśnijcie.

Nie wspomnę już o sprzedawanych licznie w "modnych sklepach" ubrań promujących marihuanę z napisami "HIGH" i konopią. Naprawdę dziwi mnie, że tworzy się takie rzeczy, bo to wygląda po prostu tandetnie. Może od razu kupić sobie bluzkę z napisem "Aresztujcie mnie". W końcu chyba jeszcze nie zalegalizowali w Polsce tego narkotyku...

Wszystkim życzę wesołych i rodzinnych świąt Wielkanocy, a tym którzy szukają drogi do nawrócenia lub z jakichś przyczyn zbłądzili żeby odnaleźli właściwy szlak. Mam nadzieję, że nie jestem osamotniony w moich przemyśleniach, a nawet jeśli to w sumie czasem dobrze jest być trochę innym i oryginalnym.

Na koniec Nightwish z nowym utworem, do którego chyba się wreszcie przekonałem.