piątek, 13 lutego 2015

Walentynki?

Mamy dzisiaj niezbyt mile kojarzony "piątek 13", na szczęście nie dotknął mnie on w zbyt wielkim stopniu, ale jednak poniosłem kilka małych dziennikarskich porażek. Wiadomo, że nie każda gwiazda jest w stanie poświęcić swój czas nędznemu blogerzynie, ale nie mam zamiaru się poddawać. Już wkrótce powinny pojawić się nowe wywiady, a przy korzystnej koniunkturze nawet kilka.

Jak wszystkim dobrze wiadomo jutrzejszy dzień jest dniem szczególnym dla pewnej grupy osób, z którą z mniejszą lub większą satysfakcją się nie identyfikuję. Pozdrawiam jednak w tym miejscu wszystkie szczęśliwe pary, bo miłość jest naprawdę cenną wartością, szczególnie we współczesnym świecie, w którym pewnie wartości ulegają różnego rodzaju przewartościowaniom. W przeciwieństwie do niektórych nie mam zamiaru analizować jutro mojego skomplikowanego świata uczuć i załamywać się w jakikolwiek sposób. Staram się we wszystkim dostrzegać pozytywy, kierując się myślą, że cierpliwość pozwala nam otrzymać rzeczy, o których nawet nam się nie śniło. 

Ostatnio jakoś nie mam szczególnej weny na rozbudowane wpisy, ale pewnie prędzej czy później się tutaj trochę bardziej rozwinę. Życzę wszystkim miłego weekendu, a niedługo postaram się zamieścić na blogu nowy wywiad. W fazie negocjacji jest kilka naprawdę ciekawych projektów, ale nie będę zapeszać, więc na razie jeszcze nic nie powiem. Jeśli już z jakichś przyczyn tu wpadacie, to obserwujcie uważnie to miejsce, bo chyba nawet czasem warto...

Na koniec jak zwykle piosenka. Myślałem, że wstawię nowość od Nightwish, ale się zawiodłem, więc będzie coś bardziej w romantycznym klimacie, siłą narzuconym przez Walentynki. Taylor Swift jak zwykle trzyma klasę i zmusza mnie do zwrócenia się z powrotem w stronę popu.


Pamiętaj - nie masz powodu, by smucić się w Walentynki. Szczęście czeka gdzieś na każdego... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz